Z miłości do Włoch…

Sienkiewicz wybierając jako cel swojej podróży Włochy zapewne nie wiedział, że wróci do tego kraju jeszcze wiele razy, że wracały będą do niego jego myśli a te przelane na papier sprawią, iż stanie się jednym z najsłynniejszych pisarzy na świecie.
Sienkiewicza fascynowała kultura i sztuka Italii. Zaczytywał się w dziełach autorów starożytnych, sięgał po utwory Tacyta, czytał zapiski łacińskich kronikarzy, bliskie mu były utwory Dantego i Petrarki. Stąd wziął się jego styl pisania – harmonijny, klarowny i umiarkowany w stylizacji. Podczas pierwszej podróży do Włoch w 1879 r. Henryk zwiedził Wenecję i Rzym. Wenecja porwała go swym urokiem i dynamiką, ale zobaczył też jej szary lud – rybaków, żebrzące dzieci oraz robotników śpiących na cokołach mostów. Wycieczka po Wiecznym Mieście była dla Sienkiewicza odkrywaniem Rzymu z czasów starożytnych. Pisał: „Starożytnego Rzymu widzi się na każdym kroku ślady, ale przeważnie ślady tylko. W ogóle zapadł się on w ziemię, wieki pochowały go jak umarłego człowieka i pokryły grubymi warstwami gruntu, a na tym olbrzymim grobie zazieleniało nowe życie. Ale ciekawość dzisiejsza lubi odgrzebywać stare mogiły: w ten sposób odgrzebano Forum Romanum”.
Wyobraźnia historyczna przywoływała Sienkiewiczowi sceny wydarzeń, które rozgrywały się w stolicy dawnego imperium. Pochylony nad ruinami miał przed oczyma splendor tych odległych czasów, ale wiedział jednocześnie, że wiele miejsc, którym się przygląda uświęconych jest krwią chrześcijan. Duże wrażenie zrobiły na nim ruiny Koloseum, jawiło mu się ono jako odstraszające miejsce kaźni zamieszkiwane przez „skorpiony, nietoperze i zniszczenie”. Wędrując między miastami Sienkiewicz widział krajobraz pełen słodyczy, świetlisty, lazurowy. Stał się entuzjastą wszystkiego co włoskie. W korespondencji do przyjaciół przekonywał o wyższości Rzymu nad innymi europejskimi miastami. Do Włoch zabrał każdą ze swoich żon, zabierał dzieci, podróże te owocowały nowymi znajomościami. Poznał tu wybitnego polskiego rzeźbiarza Piusa Welońskiego, który zdaniem Henryka był znawcą i zapalonym miłośnikiem Rzymu „gotów każdego, kto chce, oprowadzać po całych dniach i tłumaczyć każdemu dzieła i zabytki”. Zaznajomił się też z Henrykiem Siemiradzkim: „Malarz Siemiradzki, który wówczas mieszkał w Rzymie, był moim przewodnikiem po Wiecznym Mieście i on to wskazał mi podczas naszej wycieczki kaplicę Quo vadis. Wówczas powziąłem zamiar napisać powieść z tej epoki”.
Tak też się stało…
(opracowała Magdalena Mitura)